Czy powszechne będzie ładowanie baterii raz w tygodniu?
Baterie do telefonów to jedna z ich najsłabszych stron. Nie ma co się oszukiwać – chcielibyśmy urządzeń, które można eksploatować non-stop i ładować tylko wtedy, kiedy sami odpoczywamy. Oczywiście, naukowcy stale nad tym pracują, ale jak na razie – z marnym skutkiem. Co prawda, co jakiś czas pojawiają się newsy o akumulatorach grafenowych, które być może będziemy ładować w pięć sekund i my też o tych nowinkach piszemy, ale dobrze wiemy, że to nadal pieśń przyszłości.
Co ma Toyota do baterii?
Zespół Toyota Research Instutute już kilka lat temu poinformował, że jego naukowcom udało się udoskonalić obecnie stosowane baterie litowo-jonowe, wprowadzając zamiast litu magnez. Wykorzystanie jonów magnezu zamiast litu to właściwie same korzyści. Po pierwsze, przenoszą one podwójny ładunek dodatni, co zwiększa pojemność baterii od 8 do 12 razy. Po drugie podnosi aż pięciokrotnie efektywność cyklu ładowania jednocześnie spowalniając czas rozładowywania akumulatora. Ponadto baterie magnezowo-jonowe mają znacznie szerszy zakres temperatur, w jakich mogą one pracować bez uszczerbku – od -30 do +55 stopni Celsjusza!
Co ważne, takie rozwiązanie jest uniwersalne i może być stosowane w bateriach o różnych rozmiarach – a więc nie tylko w smartfonach, ale też komputerach, no i oczywiście, jak na Toyotę przystało, w samochodach.
Niestety, przełomu nadal nie ma, choć pewne nadzieje daje tutaj coraz większa popularność samochodów o napędzie elektrycznym lub hybrydowym, a co za tym idzie – konieczność poszukiwania przez koncerny coraz efektywniejszych i tańszych rozwiązań niż obecnie stosowane. Także w zakresie baterii i częstotliwości ładowania baterii.
Jako wieloletni fan toyoty (już nią nie jeżdżę, ale sentyment pozostał), liczę na to, że Japończycy znów nas nie zawiodą. Zwłaszcza że jak czytam w doniesieniach prasowych, szukając innych instytutów naukowych do współpracy nad rozwojem tej innowacji.
tomArz
