O szkodliwości Wi-Fi, komórki i mikrofali słów kilka

czy-wifi-szkodzi-zdrowiu-ludzi

Kto z nas nie słyszał o tym, że promieniowanie mikrofalowe, które znamy z powszechnych już dzisiaj kuchenek, telefonów komórkowych czy sieci Wi-Fi, jest szkodliwe? Czy mikrofale, które emitują te urządzenia, mogą uszkadzać komórki mózgowe albo wywoływać raka? Dziś rozwiejemy te wątpliwości.

Mikrofalowa sieć komórkowa

Urządzeń wykorzystujących mikrofale jest dużo więcej. Jedną z większych „mikrofalofobii”, z jaką się spotkałam, było regularne oprotestowywanie w jednym z dolnośląskich miast budowy i rozlokowania w mieście masztów telefonii komórkowej. Powstało nawet specjalne stowarzyszenie, które walczyło z operatorami. Ponadto linie energetyczne, radary pogodowe czy prześwietlenia na lotniskach. I wiele więcej. Mówiąc krótko – promieniowanie mikrofalowe jest dziś wszechobecne, tam gdzie żyje człowiek.

 

Jak to się zaczęło?

I pomyśleć, że zaczęło się od batona… W 1945 roku jeden z inżynierów firmy Raytheon badający magnetrony, czyli lampy próżniowe emitujące mikrofale, zauważył, że baton, który miał w kieszeni, zaczął się topić. Spróbował więc podgrzać magnetronem najpierw jajko (które wybuchło), a potem popcorn (dziś jedno z najbardziej popularnych mikrofalowych dań). Zrozumiał, że mikrofale mogą posłużyć do podgrzewania jedzenia. Jego wynalazek został opatentowany, a zaraz po tym, w 1947 roku pierwsza mikrofalówka o nazwie Radarange pojawiła się w sklepach. Pewnie Was nie zdziwi, że miała 180 cm wysokości i ważyła 340 kg? 😉

W 1973 roku Martin Cooper z Motoroli przeprowadził pierwszą rozmowę przez telefon komórkowy. Zadzwonił do swojego konkurenta z Bell Labs, nazwanej na cześć wynalazcy telefonu Alexandra Grahama Bella.

A w 1998 pojawiły się pierwsze sieci Wi-Fi i tak mikrofale opanowały świat. Dziś już chyba nie mamy co do tego wątpliwości. To czy należy się ich bać?

Mikrofale są całkowicie niebezpieczne

Absolutnie nie. Dlaczego? Dlatego że mikrofale są bardzo słabe i nie są promieniowaniem jonizującym, co oznacza, że przechodząc przez materię nie powoduje powstania w niej ładunków elektrycznych. Inaczej mówiąc, jest obojętne zarówno dla podgrzewanej w mikrofalówce żywności, jak i dla organizmu osoby rozmawiającej przez telefon komórkowy czy korzystającej z sieci Wi-Fi. Gdyby było inaczej, cały świat naukowy musiałby zweryfikować wieloletnie badania nad promieniowaniem, które są bardzo gruntowne i zaawansowane.

Podgrzewanie ludzi

A propos nauki – na koniec historia pewnego eksperymentu, która – mam nadzieję – pomoże Wam uwierzyć w to, co tutaj piszę Otóż niejaka Eleanor R. Adair, amerykańska „naukowczyni” zajmująca się promieniowaniem mikrofalowym, przez trzy dekady prowadziła badania w tzw. pokoju eksperymentalnym (komora rewerberacyjna, czyli służąca do badania promieniowania). Eksperyment był dość kontrowersyjny, bo w tej komorze umieszczała zwierzęta, ludzi, a nawet sama w niej zasiadała, a następnie zalewała ją promieniowaniem mikrofalowym, jak kurczaka w mikrofalówce, i podgrzewała przez 45 minut. Zwrócę jeszcze raz uwagę, że robiła to regularnie przez 30 lat (!). I nic. Nikt się nie upiekł, nie podpiekł, nie ugotował ani nie usmażył, mimo że dawka promieniowania mikrofal była potężna – tak wielka, z jaką żaden człowiek na co dzień nie ma i nie może mieć styczności. No, oczywiście, wszyscy pocili się, bo było im bardzo ciepło. I tyle. Jak to było na matmie? Co należało udowodnić 😀

Anoda

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację na pliki cookies oraz politykę prywatności. Więcej

Ciasteczka na stronie przenośne.pl umożliwiają Ci najlepsze z możliwych sposobów na przeglądanie naszej witryny. Jeśli wyrażasz zgodę na wykorzystywanie ciasteczek, kliknij OK.

X